Pieczeń rzymska inaczej

Dziś miał być na obiad kurczak z porem i tymiankiem. Jakież było jednak moje zdziwienie, gdy po odmrożeniu kawałka mięsa mym oczom nie ukazał się żaden kurczak, a mielone z szynki. O kurczę! -krzyknąłem paradoksalnie ;)  i szybko zacząłem myśleć co by tu wykombinować na obiad. Greckie pulpety były niedawno, tarta z mielonym również. W głowie przelatywały mi tylko różne kuchnie świata - co robić? - pytałem siebie w myślach. I nagle ujrzałem Colosseum. W sumie nie wiem czemu, ale jak Colosseum to Rzym, a jak Rzym to pieczeń rzymska! Tak, to było rozwiązanie mojej zagadki. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wtrącił do tego przepisu swoich trzech groszy ;) I tak możecie smakować całkiem nowej odsłony tej smacznej, może ostatnimi czasy trochę zapomnianej, potrawy. Myślę, że wyszło smacznie, a dodatek fety w fajny sposób przełamał smak mięsa.